„Solo dookoła świata” Felieton Miry Urbaniak

„Imię to rzecz piękna, kiedy do niego przyłącza się zasługa, a bez tego jest                                                    tylko znakiem, który rozróżnia jednego człowieka od drugiego.”

                                                                        Joseph Conrad Leksykon złotych myśli                                                                                                                      

 

Samotna żegluga – to specjalny rozdział księgi wyczynów żeglarskich. Z jednej strony budzi podziw zmaganie się z morzem w pojedyn­kę oraz wybór samotności,  z drugiej – podejrzenie co do motywów, a nawet niewiarę w prawdziwość odbytego rejsu. Mimo to, morza i oceany ciągle przemierzają samotni żeglarze. Asia Pajkowska i Szymon Kuczyński to nasi samotnicy, ale wcześniej byli inni.

Leonid Teliga. Dzięki literaturze zachwycił się morzem, żeglarstwem i dotarł do Jastarni. Wojenne losy to Morze Czarne – szkoła szyprów i rybaczenie w Związku Radzieckim, armia Andersa, a po przeszkoleniu w Kanadzie, lotnictwo polskie w Wlk. Brytanii. Kiedy wrócił do Polski był dziennikarzem, żeglował i szko­lił żeglarzy w swoim klubie „Gryf” w Gdyni i tu zbudował jacht, aby zrealizować marzenie życia – samotny rejs dookoła świata. Teliga i OPTY (od optymizmu) wypły­nęli z gdyńskiego portu w stronę Afryki na statku ms „Włókniarz”. Rejs dookoła świata rozpoczęli 25 stycznia 1967 r. z Casablanki. Trasa prowadziła przez Ocean Atlantycki, kanał Panamski, Ocean Spokojny, Tahiti, Fidżi, Cieśninę Torresa, Oceany Indyjski i Atlantycki, Dakar, Wyspy Kanaryjskie do Casablanki, gdzie Teliga zawinął 30 kwietnia 1970 r. Na odcinku z Fidżi do Dakaru ustanowił rekord samotnej żeglugi – 165 dni bez zawijania do portu. Zmagał się z problemami technicznymi, ale też zdrowotnymi. Bo mało kto wiedział, że wypłynął ciężko chory i czuł, że będzie to ostatni rejs. Nie przyprowadził już jachtu do Polski – witano go na lotnisku w Warszawie. Zmarł w 1970  r. w wieku 53. lat. Jacht OPTY znajdu­je się w Centrum Konserwacji Wraków Statków w Tczewie – oddziale Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku. Leonid Teliga – autor kilku książek, m.in. „OPTY od Fidżi do Casablanki”, ma nagrodę swojego imienia przyznawaną przez miesięcznik „Żagle” za popularyzację żeglarstwa i wyczyn żeglarski. JKM „Gryf” – macierzysty klub żeglarza, od 1990 r., organizuje w sierpniu regaty samotników – memoriał im. Leonida Teligi. Wspominany jest jako człowiek niezwykłej skromności.

Zbigniew Puchalski żeglarstwo zaczął uprawiać w Koszalinie, gdzie prze­niósł się z rodziną spod Warszawy. Po studiach w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, zaczął pracę w Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni, a żeglowanie – w Yacht Klubie „Stal”. W barwach tego klubu dwukrotnie zdobył Mistrzostwo Polski w klasie Star. Inspiracją dla niego stały się: rejs Leonida Teligi i znajo­mość obu żeglarzy. W 1970 r. odbudował złomowany jacht ORKAN, nadał mu imię MIRANDA i wystartował w transatlantyckich regatach samotników „OSTAR’72”. Metę w Newport osiągnął w połowie stawki startujących, wśród takich żeglarzy jak Chichester, Tabarly, Blyth. W latach 1973 -74, na jachcie COPERNICUS, uczestniczył w wokółziem­skich regatach „Whitbread Race”. W historii rejsu zapisał się jako nad­mierny indywidualista. W czasie „The Cutty Sark Tall Ships‘Races’74” w Gdyni pełnił funkcję społecz­nego kapitana portu jachtowego i przygotowywał się do regat „AZAB’75”, a rok później znów pokonał Atlantyk w regatach samotników. To był wstęp do samotnego rejsu dookoła świata pod hasłem 50-lecia Gdyni. Na trasie regat, które rozpoczynały wyprawę, stanął w Plymouth 5 czerwca 1976 r., a wokółziemską pętlę zamknął w Plymouth

4 lata i 29 dni później. W ciągu 460 dni czystej żeglugi pokonał około 40 tysięcy Mm. Kiedy wreszcie wrócił do Gdyni, nie było już dla niego miejsca w stoczni. Znalazł więc pracę, zgodnie ze swoim wykształceniem, w zakładach przemysłu aluminiowego „Comalco” w Sydney. MIRANDĘ przekaza­ł Miastu Gdynia, a obecnie znajduje się pod opieką firmy VBW Engineering czekając na przyszłe Muzeum Żeglarstwa. W 2005 r. kapitan Puchalski odwiedził Gdynię, a 8 listopada 2014 r. odszedł na wieczną wachtę.

„Polsko kochana, twój syn powrócił!!!” – zawołał Henryk Jaskuła, kiedy 21 maja 1980 r., zakończył samotny rejs Gdynia – Gdynia bez zawijania do portu. Rejs „solo non stop” był trzecim tego rodzaju wyczynem w świecie – przedtem dokonali tego: Robin Knox – Johnston na „Suahili” oraz Chay Blyth na „British Steel”. Żeglarstwo zaczął uprawiać jako dojrzały mężczyzna żeby odwiedzić rodzinę w Argentynie. Ale najpierw – kapitan z Przemyśla, musiał zdobyć jacht. DAR PRZEMYŚLA – kecz bermudzki typu Opal, zbudowany w Gdańskiej Stoczni Jachtowej im. Conrada, 12 czerwca 1979 r. wypłynął z Gdyni, a wrócił po 344 dniach i przebyciu 32 tysięcy Mm. W 1984 r. kapitan Jaskuła postanowił powtórzyć samotny rejs. Wypłynął z Gdyni, ale z powodu awarii silnika po paru dniach wrócił do portu. DAR PRZEMYŚLA w 1987 r. zatonął u wybrzeży Kuby. Kapitan odszedł na wieczną wachtę 14 maja 2020 r, a od czerwca 2021 r. ma swoją tablicę w Alei Żeglarstwa Polskiego w basenie jachtowym w Gdyni.

Mira Urbaniak

 

 

Pozostaw komentarz