Żaglowiec, „krótka koszulka” i whisky Refleksja #3

„…statkowi, zupełnie jak człowiekowi trzeba dać szansę, by mógł pokazać co potrafi.”

Joseph Conrad Smuga Cienia

Pewien angielski adwokat i zapalony żeglarz Bernard Morgan, śledząc rozwój edukacji morskiej na żaglowcach, wpadł na pomysł zorganizowania wyścigów wielkich żaglowców. Pierwsze regaty rozegrano w 1956 r z akceptacją pierwszego lorda Admiralicji i pod patronatem księcia Edynburga Filipa.

Na trasie z angielskiego Torbay do Lizbony, ścigało się 21 jednostek. Niektóre z nich, jak norweskie „Christian Radich” i „Soerlandet” czy szwedzkie „Falken” i „Gladan”, pływają do dzisiaj. Sukces imprezy spowodował przekształcenie komitetu organizacyjnego w The Sail Training Association (STA) – Stowarzyszenie Szkolenia pod Żaglami i powierzono mu organizację imprezy co dwa lata. Tak narodziła się idea „sail training” – edukacji młodych ludzi na pokładach statków żaglowych.

Popularność regat spowodowała, że zaczęły być organizowane co roku, a do żaglowców dołączyły jachty. W 1964 r. odbyła się pierwsza impreza na trasie atlantyckiej z Plymouth przez Lizbonę i Bermudy do Nowego Jorku. Wzięło w niej udział 15 żaglowców, a odcinek z Bermudów do Nowego Jorku jednostki przebyły nie w wyścigu, ale płynąc w luźnej grupie. Takie towarzyskie etapy, w których następowała częściowa wymiana załóg międzynarodowych, nazwano „cruise in company” i po kilku latach stały się nie mniej ważnym od samych regat, elementem imprezy.

Od 1972 r., wraz ze sponsorem – producentem szkockiej whisky z wizerunkiem „Cutty Sark” – najpiękniejszego i najszybszego klipra herbacianego XIX w., przyjęły nazwę „The Cutty Sark Tall Ships’Races”. „Cutty sark” – to po szkocku „krótka spódniczka”. Tak nazwano szkocki żaglowiec z galionem – figurą dziobową wyobrażającą wiedźmę ze szkockiego poematu, właśnie w przykrótkiej spódniczce.

Regaty stały się wielkim świętem młodych żeglarzy, bo przepisy regat wymagają, by połowa załogi była w wieku 15 – 25 lat. Dla wielotysięcznej, międzynarodowej braci żeglarskiej otwierają się porty i miasta, a zawody sportowe, gry i zabawy żeglarskie, biesiady szantowe w pubach i na ulicach wciągają także mieszkańców i turystów. A najlepsza prezentacja załogi jest nagradzana. Ale regaty to przecież wyścigi, a więc i nagrody. Główna – „Cutty Sark Trophy” – srebrna replika klipra, przyznawana była za „tworzenie klimatu dla międzynarodowego porozumienia” przez kapitanów jednostek uczestniczących w imprezie. „Cape Horn Trophy” – skałę z przylądka Horn, za zwycięstwo wśród największych żaglowców. W 2002 r.-  po trzydziestu latach, zakończyła się współpraca  sponsorska z producentem whisky „Cutty Sark”, po raz ostatni zlot i regaty wielkich żaglowców odbyły się pod nazwą „The Cutty Sark Tall Ships’Races”. Organizacja przekształciła się w Sail Training International – stowarzyszenie 20 narodowych organizacji – w Polsce to STAP.

Od 2004 r. regaty odbywają się pod nazwą „The Tall Ships’ Races”, a główną nagrodą jest  srebrna patera „Sail Training International Friendship Trophy” – według tej samej zasady.

W 2006 r. świętowaliśmy złoty jubileusz regat wielkich żaglowców. Impreza rozpoczęła się w Saint Malo, a potem żaglowce – także te z regat 1956 r. popłynęły trasą regat sprzed pół wieku czyli z Torbay do Lizbony. Zwycięzcą „The Tall Ships’ Races 2006” został – tak jak 50 lat wcześniej, norweski „Christian Radich”.

W 2021 r. przygotowujemy się do świętowania 65 rocznicy regat – finał planowany jest w Szczecinie w dniach 31 lipca – 3 sierpnia. Koniec żaglowców na szczęście nie nastąpił – budowane są kolejne. A internet pozwala w tym wielkim żeglarskim wydarzeniu uczestniczyć dziesiątkom milionów miłośników „białych ptaków oceanu” na całym świecie.

 

Mira Urbaniak

Pozostaw komentarz